Autor Wiadomość
aaa4
PostWysłany: Śro 14:48, 30 Sie 2017    Temat postu: jk

Polecialam do budki i zadzwonilam na policje. Powiedzialam glinom, ze wlasnie katuja w "Soundzie" mojego chlopaka. Gliniarze wygladali na zachwyconych ta wiadomoscia. Juz po paru minutach przyjechala ich pelna buda. Chcieli miec wreszcie dowody przeciwko "Soundowi", zeby moc zamknac te spelune. Co najmniej dwunastu gliniarzy przekopalo "Sound" w poszukiwaniu Detlefa. Ale kamien w wode. Wpadlam wtedy na pomysl, zeby zadzwonic do Rolfa. Detlef juz lezal w lozku.

Gliniarze powiedzieli: - Pewnie jestes nacpana. Nie probuj z nami wiecej takich numerow. - Jechalam do domu i powaznie zaczelam sie zastanawiac, czy naprawde nie dostaje powoli swira od tych prochow.

Jedyna konsekwencja moich licznych zatrzyman bylo wezwanie na policje kryminalna. Mialam sie stawic nastepnego dnia po poludniu w komendzie przy Gothaer Strasse, pokoj 314. Numeru tego pokoju nigdy nie zapomne, bo potem czesto tam chodzilam.

Ze szkoly poszlam najpierw do domu, zeby sobie jeszcze wladowac porzadna dzialke. Pomyslalam sobie, ze jak bede nacpana, to mi gliny beda mogly naskoczyc. Ale nie mialam juz cytryny, a towar wygladal na dosyc zanieczyszczony. W tym czasie byl juz zreszta coraz bardziej zanieczyszczony. Proszek przechodzil z rak do rak, od rekinow przez srednich handlarzy do drobnych dostawcow i kazdy cos tam dosypywal, zeby wiecej z tego interesu wyciagnac.

Jakos musialam rozpuscic ten kompletnie zanieczyszczony towar. Wzielam po prostu ocet, bo tam przeciez tez jest kwas. Wlalam troche octu z butelki na lyzke, na ktorej byla juz hera. Troche za duzo mi sie chlapnelo, wiec musialam wladowac ten roztwor octu, bo inaczej cala dzialka poszlaby na straty.

Ledwie wtrynilam sobie to swinstwo, urwal mi sie film. Ocknelam sie dopiero po jakiejs dobrej godzinie. Strzykawka dalej byla wbita w ramie. Cholerycznie bolala mnie glowa. Najpierw w ogole nie moglam sie podniesc. Myslalam juz, ze sie dorobilam na amen i zaraz wykituje. Lezalam na podlodze i ryczalam. Czulam potworny strach. Nie chcialam umrzec tak sama. Normalnie na czworakach dolazlam jakos do telefonu. Meczylam sie na pewno z dziesiec minut, zanim udalo mi sie wykrecic numer do mamy do pracy. Powtorzylam tylko pare razy: - Mamusiu, prosze, przyjdz, umieram.

Kiedy mama przyszla do domu, jako tako sie juz trzymalam na nogach. Wzielam sie jakos w kupe, chociaz dalej formalnie pekala mi glowa. Powiedzialam: - Znowu mialam cos z tym cholernym ukladem krazenia.

Mama chyba sie domyslila, ze znowu sobie wladowalam. Miala kompletnie zrozpaczona mine. Nawet sie nie pedicure ursynów
odezwala. Caly czas tylko patrzyla na mnie takim smutnym, zrozpaczonym wzrokiem. Nie moglam wytrzymac tego jej spojrzenia. Normalnie wwiercalo mi sie w moja pekajaca z bolu glowe.

Mama zapytala w koncu, czy mi cos kupic. Odpowiedzialam: - Tak, truskawek. - Wyszla i przyniosla mi cala lubianke.

Tego popoludnia pomyslalam, ze juz chyba naprawde sie koncze.

Powered by phpBB © 2001 phpBB Group